czwartek, 22 października 2009

La Luna - zapowiada się wyśmienicie!

Całkiem niedawno otwarta została La Luna na miejscu dawnej Dobrej Zupy. Dzisiaj miałem naprawdę wielką przyjemność odwiedzić ten lokal. Ładny wystrój, smaczne jedzenie a przede wszystkim - wspaniała obsługa!

Do tego - otwarte do 22.00!

Ponieważ -- jak zostałem zapewniony -- niektóre sprawy są jeszcze w trakcie organizacji, z szerszą recenzją wstrzymam się jeszcze jakiś czas.

Tak czy inaczej - La Luna otrzymuje na początek 10 gwiazdek (w skali 1-10 oczywiście).

Trzymam kciuki za La Lunę i do zobaczenia!

9 komentarzy:

  1. byłem w La lunie dwa dni temu, świetne świeże, modne miejsce.
    Pyszna kuchnia , spora porcja i kawa latte cudowna!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Do kawy w La Lunie polecam tiramisu - takie jak trzeba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Laska która tam pracuje widać wciska klientom ciemnotę, ale napiwków z tego w końcu ma od cholery. Także tak trzymać!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. To bardzo ciekawe, co piszesz Anonimowy komentatorze :)
    Chętnie przeczytam coś więcej o obsłudze, nie tylko w La Lunie.
    Pozdrawiam i zachęcam do dzielenia się spostrzeżeniami.

    OdpowiedzUsuń
  5. No niestety jak wcześniej pisałem, obsługa nie jest na jakimś szczególnym poziomie. Da się niestety wyczuć nieznajomość parzenia kaw a to jest wielki minus. Poza tym niechcący usłyszałem jak kelnerka zdawała szefowej bodajże sprawozdanie z tego jak dużo napiwków ściągnęła tego dnia. Jako klient byłem tym oburzony, no ale cóż wymagać od ludzi bez pasji traktujących tak ważnych w końcu klientów. Nie spotkałem się jeszcze z czymś takim...ale jedzenie jest jak najbardziej na najlepszym poziomie:) Pozdrawiam i radzę dokładniej przyjrzeć się jakości poszczególnych produktów:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzeczywiście, brakuje już tej serdeczności, która była na początku, kiedy pisałem o La Lunie po raz pierwszy.
    O parzeniu kawy zbyt dużo nie potrafię powiedzieć. Mogę jedynie stwierdzić, czy kawa mi smakuje, czy nie ;)

    Co zaś do napiwków - takie niestety mamy czasy, że napiwek przestał być wynagrodzeniem dla kelnera za dobrą obsługę i motywacją do jeszcze lepszej, a powoli (na amerykańską modłę) staje się obowiązkową częścią zapłaty.
    Przyznam szczerze, że drażnią mnie te wszystkie zbyt nachalne skarbonki, skarboneczki, słoiczki, pudełeczka i inne, stojące na kontuarach z karteczką "napiwki" czy "zbieram na samochód".

    Swoją drogą, ciekawi mnie jak radzicie sobie z napiwkami płacąc kartą?

    OdpowiedzUsuń
  7. Z tego o wiem, to w terminalu jest opcja pozostawienia napiwków, już z czymś takim miałem do czynienia. Także jak widać nie ma przeciwwskazań do pozostawiania napiwków. Jest to niestety nachalne, ale cóż nic z tym się nie da zrobić, a co do kawy to wystarczy przyjrzeć się w jaki sposób jest robiona:D i wszystko będzie wiadomo. Pozdrawiam i życzę miłych doznań kulinarnych.

    OdpowiedzUsuń
  8. no cóż, anonimowe komentarze, raczej pisane są z zazdrości. Obiektywizmu i prawdy w tym mało, kawę mają z najwyżej pułki - Illy,dlatego tam chodzę, a samo espresso dostało najlepszą ilość możliwych punktów do uzyskania,czego byłem sam świadkiem. Więc parzenie kawy jest idealne:) tiramisu również;)
    A co do napiwków, to zawsze płace kartą i nie mają opcji w terminalu zostaw napiwek,(czego bardzo żałuję)i co anonimowy zazdrośnik sugeruje, sam zostawiam napiwek w gotówce.
    Napiwki to wynagrodzenie i zadowolenie klienta,więc jeśli były duże, to oznaka jednego:)
    Żenujące jest to ,jak anonimowa osoba komentuje, gdyby chociaż opisała prawdę, może musi znów wybrać się na przeszpiegi..:)) pozdrawiam i dziękuję, moje doznania kulinarne są miłe jak zawsze...chociaż czasem trafiam na miny,ale nie w tym miejscu:)

    OdpowiedzUsuń
  9. a ja jadam w la lunie prawie w każdą niedzielę... obsługa jest miła, nienachalna i sprawna... jedzenie smakuje mi bardzo bardzo bardzo... choć przyznam szczerze, że najczęściej zamawiam Spaghetti Bolognese;) mniam... bardzo spodobało mi się, gdy raz będąc ze swoim chłopakiem zamawialiśmy koktajle... w karcie nie było koktajku kokosowego, ale gdy kelnerka usłyszała, że taki właśnie mamy ochotę, zaproponowała jego zrobienie... i rzeczywiście zrobiła... bananowo kokosowy- i był pyszny... polecam to miejsce na obiad, deser lub po prostu dla relaksu przy kawce... muzyka w tle, ładny wystój i ciepła atmosfera
    M

    OdpowiedzUsuń