Przybywa nam niestety lokali w których nie możemy liczyć na obsługę kelnerską. Regułą jest już zamawianie przy kontuarze. Coraz częściej pojawiają się kartki typu "prosimy o odnoszenie naczyń". Niestety, są także lokale, w których trzeba sobie także jedzenie samemu przynieść do stolika. I o ile nie jakoś nie razi mnie to w Noodle Hut (które ma charakter fast foodowy), tak już w innych lokalach liczyłem na bardziej kompleksową obsługę.
Jednak największe rozczarowanie spotkało mnie w Cafe Anioł. Kiedy ostatni raz byłem tam na kawie, bardzo miłe Panie, dzielnie i nieustraszenie ignorowały moją skromną osobę przez 15 minut. Gdy usiadłem sobie przy stoliku, Panie krzątały się przy innych i kilkakrotnie przechodziły obok mnie. Ani jedna żadnym gestem, uwagą, mruknięciem nie dała poznać po sobie, że mnie zauważa. Brawo! W końcu zreflektowałem się i zamówiłem kawę przy ladzie, tak jak nakazuje kartka. Nie można przecież tolerować takiego nieokrzesania wśród klientów! A tym bardziej stałych! Klienta trzeba wychowywać.
Im częściej spotykam się z takim zachowaniem, tym bardziej dziwią mnie te wszystkie słoiczki, skarboneczki, kufereczki i szkatułeczki na ladach z karteczkami "Napiwki". Miłe Panie! Na napiwek trzeba sobie zasłużyć.
Dla kontrastu warto wspomnieć w tym miejscu o restauracji Charlie przy alei Topolowej. Dawno tam nie byłem, ale muszę przyznać, że obsługa jest rewelacyjna! Do tego dłużej otwarte i można płacić kartą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz