Wspaniały mamy Teatr w Gdyni!
Dzisiejszy "Proces" na deskach Teatru Miejskiego był niesamowitą ucztą. Niby ten sam spektakl, a tak różny od "Procesu" wystawionego na Scenie Letniej w Orłowie. Głównie za sprawą dodającej grozy i tajemniczości gry świateł.
Warto odwiedzić nasz Teatr Miejski!
Niestety, o ile jednak Teatr zachwyca, tak restauratorzy dostarczają rozczarowań! Odnoszę wrażenie, że część z nich zapomniała o zmianie czasu! Plan dnia był prosty - zjeść coś przed spektaklem i wypić kawę po.
Przed 18.00 na głucho zamknięty był Green Way, choć teoretycznie w niedziele otwarty jest do 18.00. Co dziwne - zniknęła kartka z godzinami otwarcia! Skoro tak, to zjedliśmy w Ankerze, który zapewne na brak klientów o tej porze nie cierpi.
Z teatru wyszliśmy przed 21.00 i spacerowym krokiem zmierzaliśmy ku La Lunie przy Empiku. Po drodze: Przystanek (czynny do 22.00)- zamknięty, La Luna (która wcześniej zrobiła na mnie niesamowite, pozytywne wrażenie) - zamknięta (choć napis na drzwiach głosi - czynne do 22.00), Gustus - zamknięty, iCoffee - zamknięte (ale to akurat najmniej mnie dziwi). Otwarty był Cynamon. Nie wiem czy Cafe Anioł - nie chciałem sprawdzać, aby przypadkiem nie narzucać się Paniom Kelnerkom.
W tym całym zestawieniu najbardziej zawiodła mnie La Luna - opowiadałem jak świetny jest ten lokal, a jakie cudowne tiramisu - a tu klops - nie można poprzeć słów dowodami...
Ostatecznie zjedliśmy lody i napiliśmy się kawy w restauracji Charlie. Czynnej do 23.00 i z miłą obsługą.
Czyli jak się chce to można, drodzy Restauratorzy ze Świętojańskiej?
poniedziałek, 26 października 2009
czwartek, 22 października 2009
La Luna - zapowiada się wyśmienicie!
Całkiem niedawno otwarta została La Luna na miejscu dawnej Dobrej Zupy. Dzisiaj miałem naprawdę wielką przyjemność odwiedzić ten lokal. Ładny wystrój, smaczne jedzenie a przede wszystkim - wspaniała obsługa!
Do tego - otwarte do 22.00!
Ponieważ -- jak zostałem zapewniony -- niektóre sprawy są jeszcze w trakcie organizacji, z szerszą recenzją wstrzymam się jeszcze jakiś czas.
Tak czy inaczej - La Luna otrzymuje na początek 10 gwiazdek (w skali 1-10 oczywiście).
Trzymam kciuki za La Lunę i do zobaczenia!
Do tego - otwarte do 22.00!
Ponieważ -- jak zostałem zapewniony -- niektóre sprawy są jeszcze w trakcie organizacji, z szerszą recenzją wstrzymam się jeszcze jakiś czas.
Tak czy inaczej - La Luna otrzymuje na początek 10 gwiazdek (w skali 1-10 oczywiście).
Trzymam kciuki za La Lunę i do zobaczenia!
Labels:
restauracja
Kontrasty Świętojańskie
Jak napisał Bogusław Pinkiewicz na blogu Świętojańska Street, na naszej ulicy można znaleźć różne okazy drzwi - te ładne i te mniej. Do pokazanych we wpisie drzwi - Stefana Batorego i Omegi - warto by dodać jeszcze jedne - sam nie wiem jak je nazwać. Te zdjęcia pokazują, jak pełną kontrastów jest Ulica Świętojańska...
Labels:
kontrasty
poniedziałek, 19 października 2009
Kelner pilnie poszukiwany!
Przybywa nam niestety lokali w których nie możemy liczyć na obsługę kelnerską. Regułą jest już zamawianie przy kontuarze. Coraz częściej pojawiają się kartki typu "prosimy o odnoszenie naczyń". Niestety, są także lokale, w których trzeba sobie także jedzenie samemu przynieść do stolika. I o ile nie jakoś nie razi mnie to w Noodle Hut (które ma charakter fast foodowy), tak już w innych lokalach liczyłem na bardziej kompleksową obsługę.
Jednak największe rozczarowanie spotkało mnie w Cafe Anioł. Kiedy ostatni raz byłem tam na kawie, bardzo miłe Panie, dzielnie i nieustraszenie ignorowały moją skromną osobę przez 15 minut. Gdy usiadłem sobie przy stoliku, Panie krzątały się przy innych i kilkakrotnie przechodziły obok mnie. Ani jedna żadnym gestem, uwagą, mruknięciem nie dała poznać po sobie, że mnie zauważa. Brawo! W końcu zreflektowałem się i zamówiłem kawę przy ladzie, tak jak nakazuje kartka. Nie można przecież tolerować takiego nieokrzesania wśród klientów! A tym bardziej stałych! Klienta trzeba wychowywać.
Im częściej spotykam się z takim zachowaniem, tym bardziej dziwią mnie te wszystkie słoiczki, skarboneczki, kufereczki i szkatułeczki na ladach z karteczkami "Napiwki". Miłe Panie! Na napiwek trzeba sobie zasłużyć.
Dla kontrastu warto wspomnieć w tym miejscu o restauracji Charlie przy alei Topolowej. Dawno tam nie byłem, ale muszę przyznać, że obsługa jest rewelacyjna! Do tego dłużej otwarte i można płacić kartą.
Jednak największe rozczarowanie spotkało mnie w Cafe Anioł. Kiedy ostatni raz byłem tam na kawie, bardzo miłe Panie, dzielnie i nieustraszenie ignorowały moją skromną osobę przez 15 minut. Gdy usiadłem sobie przy stoliku, Panie krzątały się przy innych i kilkakrotnie przechodziły obok mnie. Ani jedna żadnym gestem, uwagą, mruknięciem nie dała poznać po sobie, że mnie zauważa. Brawo! W końcu zreflektowałem się i zamówiłem kawę przy ladzie, tak jak nakazuje kartka. Nie można przecież tolerować takiego nieokrzesania wśród klientów! A tym bardziej stałych! Klienta trzeba wychowywać.
Im częściej spotykam się z takim zachowaniem, tym bardziej dziwią mnie te wszystkie słoiczki, skarboneczki, kufereczki i szkatułeczki na ladach z karteczkami "Napiwki". Miłe Panie! Na napiwek trzeba sobie zasłużyć.
Dla kontrastu warto wspomnieć w tym miejscu o restauracji Charlie przy alei Topolowej. Dawno tam nie byłem, ale muszę przyznać, że obsługa jest rewelacyjna! Do tego dłużej otwarte i można płacić kartą.
Labels:
restauracja
Subskrybuj:
Posty (Atom)